30.07.2024
Aby żyć naprawdę, musiałem najpierw umrzeć. Oczywiście umrzeć metaforycznie. Wyobrażałem sobie siebie w grobie, w jakiejś dziwnej pozycji, z grymasem na twarzy. Koniec. Finito. I czym się tak martwiłeś Cyprianie? Czym się przejmowałeś? Jakie ma to teraz znaczenie?
Wspaniałe doświadczenie. Przywróciło mi to życie. W takiej nieskalanej lękami i wątpliwościami czystej postaci. Kiedy jesteśmy gotowi utracić życie – zaczynamy żyć. Ale jeśli zaczynamy chronić swoje życie, jesteśmy martwi. To tak jakby nie wsiadać nigdy do samolotu, bo przecież może być wypadek. Nigdy nie przechodzić przez jezdnię, bo ktoś może Cię potrącić. Bez sensu. Wszyscy umrzemy. Prędzej czy później. Taka jest rzeczywistość.
Myślenie o śmierci jest piękne, w ten sposób. Ja poczułem ulgę. Poddanie. Pewnego rodzaju oczyszczenie. Ty i ja umrzemy. Cóż za wariactwo marnować te swoje krótkie istnienie na strach, zmartwienia i troski.
Idę się delektować. cdn.